niedziela, 19 maja 2013

14 To ja jestem Aniołem Zemsty

        Ocknęła się, czując potworny ból w głowie. Doskonale pamiętała skąd się wziął i obiecywała sobie, że jak tylko dojdzie do siebie, to Winchesterowie, Bobby oraz Rufus pożałują tego, co zrobili. Czuła narastający gniew i wściekłość, która wypełniała każdą komórkę jej ciała. Powoli podniosła głowę do góry i otworzyła oczy. Otaczały ją kamienne ściany i zimna posadzka. Była w piwnicy Bobby’ego. 
        Szarpnęła się, ale nie mogła zmienić pozycji. Została przywiązana do drewnianego krzesła, które Singer wykorzystywał przeciwko demonom. Wokół niej, delikatnie, płonął święty olej. Dodatkowo ktoś namalował odsyłacz aniołów na ścianie. Była w pułapce i wcale jej się to nie podobało. 
        Zazgrzytała zębami, słysząc kroki na schodach. Było ich czterech. Nicole zmrużyła oczy, kiedy znaleźli się w zasięgu jej wzroku.
- Witamy z powrotem – powiedział Rufus.
- Pieprz się – syknęła.
- Zastanawiamy się nad twoją nagłą zmianą – ciągnął dalej Turner, ignorując jej słowa. – Ciekawi nas, co się z tobą stało.
-I niby mam ci powiedzieć? – odparła, przekręcając oczami. – Dziwi mnie, że z takim podejściem jeszcze żyjesz i dalej uważasz się za łowcę.
        Za ich plecami rozległo się cmokanie. Wszyscy raptownie odwrócili się w stronę anioła. Dopiero, kiedy wszedł w głąb pomieszczenia, Nicole zobaczyła jego twarz. Jego bystre zielone oczy utkwione były w dziewczynie. Jak zwykle miał lekko rozwiane jasno brązowe włosy i czarną koszulę, połączoną z ciemnymi dżinsami.
- Co ty tu robisz? – wypalił Dean.
- Przysłał mnie Cass. Dostał twoją wiadomość. Na razie nie może się pojawić – poinformował go Baltazar, w dalszym ciągu zerkając na Nicole.
- Nagle staliście się kumplami? – ciągnął starszy Winchester.
- Zawsze byliśmy przyjaciółmi – odparł anioł. – Ale nie muszę ci się z niczego tłumaczyć.
- Czy z Cassem wszystko w porządku? – zapytał Sam.
- Tak. Jednak na górze panuje totalne zamieszanie, więc ma ręce pełne roboty. – Minął łowców i zatrzymał się przed Nicole. – Co z nią?
- Mieliśmy nadzieję, że ty nam to powiesz – mruknął Singer.
- Jasne – rzucił, przekręcając oczami. – Castiel kazał zbadać jej duszę. Nie wiadomo jednak, co Nicole może zrobić, kiedy olej zgaśnie.
- Nie ma mowy o żadnym gaszeniu – warknął Rufus.
- A jak geniuszu wejdę do środka? – rzucił opryskliwie Baltazar. Turner zmierzył anioła wzrokiem.
- Tak, gadajcie sobie, jakby mnie tu nie było – odezwała się Nicole. – Posiedzę tu sobie.
- Mam pomysł – odparł Sam i nachylił się w stronę Baltazara. Wyszeptał mu coś do ucha, a skrzydlaty tylko pokiwał głową.
- Czy mi się to nie spodoba? – zapytał Dean.
- Akurat teraz to jest najmniejszy problem – odparł Baltazar. 

       Poruszył ręką, a w jego dłoni znalazł się jeden z Mieczy Lucyfera, które są w posiadaniu aniołów. Podał go Samowi i kiwnął głową. Młodszy z Winchesterów, gestem kazał odsunąć się reszcie. O dziwo nikt nie protestował. Następnie zgasił ogień i doskoczył do Nicole, przykładając jej broń do szyi.
- Sam! – warknął Bobby.
- Spokojnie, to tylko nasz środek ostrożności – powiedział Baltazar.
- Uuu, Sammy – odezwała się Nicole. – Uwielbiam, gdy jesteś taki brutalny.
       Anioł podszedł do Watson i spojrzał w jej czekoladowe tęczówki. Położył dłoń na jej ramieniu, a drugą dotknął jej policzka.
- Co jest z tobą mała? – wyszeptał.
- Odrodziłam się na nowo – odpowiedziała, patrząc mu prosto w oczy. – To ja jestem Aniołem Zemsty.
- Anioła Zemsty już nie ma.
- Owszem. Jest – wysyczała, prawie nie poruszając ustami. 

        Baltazar jeszcze przez chwilę spoglądał na nią, dokładnie studiując każdy kawałek jej twarzy. W końcu wziął głęboki oddech i przyłożył rękę do klatki piersiowej Nicole. Skoncentrował się, a kiedy jego dłoń znalazła się wewnątrz jej ciała, ciszę w pomieszczeni przerwał jej krzyk. 
        Po chwili wszystko ustało, ale krzyk dziewczyny jeszcze dzwonił łowcom w uszach. Baltazar wyprostował się i skinął na Sama. Oboje wyszli z okręgu, w którym znów zapłonął święty olej.
- Czy to już koniec pięknisiu?- zapytała, ciężko dysząc. – A mogło być tak miło.
        Baltazar spojrzał na nią po raz kolejny, a następnie odwrócił się do reszty. Popatrzył na każdego po kolei, a następnie skinął głową w stronę schodów. Łowcy bez słowa poszli za nim. Zatrzymali się z dala od Nicole, która mogła podsłuchać ich rozmowę. Skrzydlaty jeszcze przez chwilę zastanawiał się, jak im to wytłumaczyć, kiedy odezwał się Singer.
- Jej dusza tak? To, co się z nią dzieje ma związek z jej duszą?
- Więc wiecie o tym, że była popękana? – zapytał Baltazar.
- Tak. Castiel nam powiedział – odpowiedział Sam.
- Miała bardzo wiele pęknięć, ale była cała. Teraz pękła. Rozsypała się – poinformował ich Baltazar.
- Jak to pękła? – dopytywał się Rufus.
- Coś sprawiło, że nie wytrzymała.
- Jest jakaś szansa żeby to naprawić? – odezwał się Dean, który starał się zapanować nad głosem.
- Tak. Tak samo, jak wystarczył impuls by się rozpadła, tak samo jakiś impuls może ją scalić na nowo. Nie wiem tylko, co podziała na Nicole. Jest to sprawa bardzo indywidualna – powiedział skrzydlaty, zerkając na łowców.
- Bodziec, potrzebny jest bodziec. –Usłyszeli znany im głos za plecami. 

        Castiel wynurzył się z cienia i stanął obok Baltazara. 
– Przepraszam, nie mogłem szybciej.
- Więc Nicole nie jest na straconej pozycji? – zapytał Singer. – Możemy coś zrobić?
- Będzie to trudne. Impulsem, czy bodźcem do scalenia duszy może być wszystko – ciągnął Castiel. – Najczęściej jest to jakieś pozytywnie wspomnienie. Wspomnienie bardzo emocjonalne. Ale równie dobrze może to być zwykły gest, rzecz lub osoba.
- Jedno jest pewne – odparł Baltazar. –Nie będzie to łatwe. Możecie próbować z nią rozmawiać, ale przygotujcie się na wiele bolesnych i gorzkich słów. Nicole teraz prezentuje całkiem inną siebie.
- Jak wam wcześniej mówiłem, pęknięcie duszy jest bardzo rzadkim zjawiskiem. Całkowity rozpad zdarza się jeszcze rzadziej. Ja i Baltazar poszukamy czegoś na ten temat. Może znajdziemy coś, co nam pomoże. Co pomoże Nicole. 

        Skrzydlaci wymienili spojrzenia. Baltazar kiwnął głową i rozpłynął się w powietrzu.
- Co my mamy robić? – zapytał Singer.
- Na razie pilnujcie ją. Jest nieobliczalna i nie wiadomo, co może zrobić. Trzeba to powiedzieć wprost. – Castiel utkwił wzrok w zielonych tęczówkach Deana. – Nicole teraz stanowi zagrożenie. Zobaczymy się niedługo.
- Poczekaj – odezwał się starszy Winchester. – Co jeśli się nie uda? Co jeśli coś jej się stanie?

          Przez chwilę Castiel i Dean spoglądali na siebie w milczeniu. Czuć było pewne napięcie. W końcu anioł poruszył się i powiedział spokojnym głosem.
- Zrobię wszystko by jej pomóc. Nawet, gdy zajdzie taka potrzeba, wskrzeszę ją na nowo.  – Dean kiwnął głową, a Cass zniknął. Powoli odwrócił się do pozostałych. Wpatrywali się w niego, analizując ich krótką wymianę zdań. Czy Nicole naprawdę zmieniła się w istne zło? Czy nie opanują sytuacji i jedyną ich obroną będzie doprowadzenie do jej śmierci? Żaden z nich nie chciał nawet myśleć o takim rozwiązaniu.

        Nicole przekręciła oczami, kiedy łowcy wrócili na swoje stanowiska. Cztery pary oczu bacznie obserwowały każdy jej ruch. Sami nie wiedzieli, co powinni robić dalej, ale myśl o tym, że Cass i Baltazar szukają jakieś wskazówki, dało im przeczucie, że może nie jest tak beznadziejnie, jak myśleli na początku.
- To jest męczące – powiedziała Nicole, uśmiechając się złośliwie.
- Nam to mówisz – odpowiedział Rufus.
- Może zostawicie mnie i Sama? Moglibyśmy się znów zabawić – ciągnęła Watson, zerkając na Winchesterów. – Nie mów, że byś nie chciał Sammy.
- Hamuj się – warknął Turner.
- A co? Jesteś zazdrosny? Niestety ja nie gustuję w starych pijaczynach – rzuciła, ze śmiechem. – Biedni i samotni. Może powinieneś spiknąć się z Bobby’im. Była by z was urocza para pieprzonych zrzędów. 

         Znów się zaśmiała, a echo jej głosu odbiło się od łysych ścian. 
– To jak będzie Sammy? – Odwróciła się z powrotem do Winchesterów. – Masz ochotę na szybki numerek? – Mówiąc to zerknęła na Deana, obserwując dokładnie jego reakcję. Nie uszło jej uwadze to, że starszy Winchester stał spięty, z zaciśniętymi ustami.
- Masz coś przeciwko Dean? A może chcesz się do nas przyłączyć? – ciągnęła, uśmiechając się złośliwie. Nadgryzła wargę i cicho jęknęła. – Sam jest genialny w łóżku. O wiele lepszy od ciebie. Zresztą gdybyś zobaczył dalszą część naszej akcji, to byś zrozumiał.
- Czekaj… Wiedziałaś, że Dean… -Zaczął Sam.
- Był w pokoju? – Weszłam mu w słowo. – Oczywiście. Żałowałam, że nie ściągnęłam go na górę. Wtedy mógłby zobaczyć dużo więcej.
- Dlaczego to robisz? – odezwał się Dean, a łowcy spojrzeli na niego.
- Bo mam ogromną satysfakcję patrząc, jak się wijesz z rozpaczy, gdy ktoś cię rani – powiedziała jednym tchem. – Teraz jest moja kolej. Teraz to ja triumfuję Dean. Nadszedł czas spowiedzi…
         Dean spojrzał na nią. Nicole nie odrywała od niego wzroku. Na jej bladej twarzy malował się złośliwy uśmiech połączony z dziką rządzą zadawania bólu. Wiedział, że z każdym jej słowem, będzie otrzymywać kolejny cios. Przyszedł czas zemsty. Jej zemsty.
- Skończmy to – odezwał się Sam.
- Nie. Teraz to się dopiero zacznie – odpowiedziała Nicole, kręcąc głową. – Dean… Waleczny, uczciwy  Dean, który obraża się na tych, co popełniają błędy. Widzący tylko czubek własnego nosa. Jednak ignorujący to, że i on potrafi krzywdzić.
- Nicole – jęknął młodszy Winchester.
- Przestań – syknęła. – Czas by twój braciszek przekonał się, że jest zwykłym nieczułym dupkiem. – Westchnęła. - A ja cię kochałam. Kochałam i wierzyłam, że jakoś nam się uda. Byłam gotowa zrobić dla ciebie wszystko. Wszystko! – Warknęła, zezując na niego. – Byłam gotowa poświęcić za ciebie własne życie. I prawie tak by się stało.
- O czym ty mówisz? –zapytał, nie wiedząc, o co jej chodzi. 

         Bobby i Sam szybko wymienili spojrzenia. 
– Wiedzieliście? – Pokiwali tylko głowami. Winchester warknął pod nosem. Nicole po raz kolejny posłała mu złośliwy uśmieszek. Singer i Sam tym gestem potwierdzili, że Nicole zacznie wyciągać prawdziwe brudy z przeszłości. Nie będą to zwykłe słowa. Ale słowa, które będą ranić podwójnie. Nie wiedział, czy jest na to wszystko gotowy.
- Oj, tak… Kiedy w Grecji Alastair zrobił sobie z ciebie zabawkę, ktoś musiał uratować twój tyłek. I tym kimś byłam ja. Zawarłam umowę z Zachariaszem, aby cię ratować. Potem musiałam zmierzyć się z Urielem i gdyby nie Baltazar, pewnie źle by się to dla mnie skończyło. I wiesz, co? Po tym wszystkim cholernie żałuję, że byłam taka naiwna. Że byłam gotowa oddać za ciebie własne życie. Bo nie jesteś tego wart Dean. Bo ty miałeś to wszystko gdzieś. Odstawiłeś mnie na bok, kiedy byliśmy w Cicero, a potem prosiłeś o wybaczenie. A ja chciałam wierzyć, że ten pocałunek nic nie znaczył.
- Bo nic nie znaczył – wydusił z siebie Dean.
- Oczywiście – powiedziała spokojniej Nicole. – Tak samo, jak nic nie znaczyła twoja obietnica, której nie dotrzymałeś. Miałeś nigdy do niej nie wracać. I co? Trafiam do klatki, a kiedy po dwudziestu czterech godzinach z niej wyszłam, ty już byłeś u niej. Byłam tam. Byłam przed tym przeklętym domem i patrzyłam, jak układasz sobie życie.
- Mówiłaś…- zaczął Sam. – Mówiłaś, że dobrze robimy zostawiając go w spokoju.
- Kłamałam – odpowiedziała. –  Zresztą, co miałam ci powiedzieć? Że twój braciszek tak po prostu nas olał?
-Nigdy tak nie było – wtrącił Dean.
- Oh, jasne. Wróciłeś do tej zdziry odwracając się od wszystkiego. Pojechałeś do niej od razu, po tym, jak ja i Sam znaleźliśmy się w klatce. Wybaczyłabym ci każdą inną Dean, ale nie tą sukę – wysyczała, mrużąc na niego oczy. – I ja chciałam zakładać z tobą rodzinę.
- Nicole przestań! – warknął Sam.
- Musi wiedzieć – odparła zadowolona, nie odrywając wzroku od bladego Deana. – Naprawdę chciałam. Nawet nie wiesz, jak blisko byliśmy, aby to się spełniło.
- O czym ona mówi? – doszedł do nich głos Turnera.
- Byłam w ciąży Dean. W ciąży z tobą. – Winchester rozchylił usta, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy. – Wpadliśmy w Grecji, a potem się posypało. Nosiłam je pod sercem, a klatka mi je zabrała. Straciłam je! Straciłam! I musiałam sama przez tą stratę przejść, bo ty bawiłeś się w dom. Choć teraz zaczynam myśleć, że dobrze się stało. Bo jak mogłabym żyć pod jednym dachem z kimś takim, jak ty? Z podłym zdrajcą, który kocha inną. A jak by mały był podobny do ciebie? Tak samo podły i nieczuły, jak jego tatuś?
         Dean dopiero po chwili zorientował się, że stróżka potu spłynęła mu po plecach. Oddech miał przyspieszony, a dłonie zaciskały się w pięści. Oderwał wzrok od Nicole i ruszył w stronę schodów.
- Brawo tchórzu! – Zawołała za nim Nicole.
          Wbiegł na górę, słysząc kroki pozostałych za sobą. Wyszedł na zewnątrz, zachłystując się świeżym powietrzem. Poczuł delikatny wiatr na twarzy, który osuszał łzy. Podszedł do Impali i oparł się obiema rękami o jej maskę. Czuł na sobie wzrok pozostałych.
- Dean? – Usłyszał głos Sama.
- To prawda? – zapytał, odwracając się w ich stronę. – Nicole i ja…
- Nic nie wiedziałem – odpowiedział szybko Bobby.
- Ani ja – rzucił Rufus. Łowcy spojrzeli na Sama, który przygryzł wargę.
- To prawda? – powtórzył Dean.
- Tak. Chciała ci o tym powiedzieć, kiedy Apokalipsa dobiegnie końca. Ale nie zdążyła. – Dean zwiesił głowę.
- Czemu nic nie powiedziałeś? – zwrócił się do niego Singer.
- Obiecałem jej, że nikomu nie powiem.
- Może wtedy byśmy mogli powstrzymać ją przed pojawieniem się na cmentarzu – warknął Bobby. – Może wszystko by się inaczej potoczyło…
- Nic byśmy nie zmienili – powiedział spokojnym głosem Sam. – Dowiedziałem się o tym, jak wyszliśmy z klatki. Wcześniej też nic nie wiedziałem.

         Nicole uśmiechnęła się triumfalnie, kiedy łowcy ruszyli za Deanem. Właśnie tego chciała. Zadać mu psychiczny ból, który był sto razy gorszy od fizycznego. I czuła, że dopięła swego. Jednak miała też drugą cześć planu. Aby go wykonać, musiała się stąd wydostać. Na całe szczęście Sam, Bobby i Rufus poszli pocieszać Deana, a ona w końcu została sama.

         Poruszyła się na krześle i dokończyła odkręcanie śruby, która znajdowała się niedaleko jej nadgarstka. W okręgu ze świętego oleju nie działały jej moce, więc musiała skorzystać ze swojego sprytu i nabytych umiejętności. W końcu, kiedy cienka śruba spoczęła w jej dłoniach, wsadziła ją w zamek, przy lewej ręce. Musiała się trochę nagimnastykować, ale po chwili metal puścił, a jej dłoń była wolna. Zabrała się za uwalnianie drugiej ręki. Kiedy była wolna, wstała z krzesła. Rozejrzała się dookoła.
- Idioci –mruknęła pod nosem. – Że też oni jeszcze żyją. 

          Pokręciła głową, śmiejąc się z naiwności łowców. Myśleli, że unieruchomili ją na dobre. Że Nicole nie ucieknie. Zapomnieli tylko, że Watson nie jest stuprocentowym aniołem i że święty olej nie podziała na nią, tak jak działa na innych skrzydlatych. Dla aniołów okrąg ze świętego oleju oznacza więzienie. Do póki płonie, a może płonąć przez wieczność, nie ma z niego wyjścia. Jest, jak Klucz Salomona dla demonów. Jednak Watson miała w sobie także tą ludzką naturę. Naturę, która teraz umożliwi jej wyjście. 
          Zatrzymała się przy ogniu. Zamknęła oczy i skupiła się. Starała się skoncentrować na swojej ludzkiej części. Kiedy poczuła przyjemne mrowienie na plecach, ruszyła przez ogień.
Kiedy tylko minęła linię ognia, upadła na ziemię, ciężko dysząc. Czuła zapach spalonej skóry. Ogień poparzył jej ciało, nie naruszając ubrania. Wiedziała, że te rany nie zagoją się tak szybko, jak inne. Że będzie potrzebować więcej czasu. A ona tego czasu nie miała. 

          Dźwignęła się na nogi i spojrzała na pokryte bąblami dłonie. Przeżyje. Nic jej nie będzie. Z takim postanowieniem, podniosła głowę do góry. Na jej twarzy znów zagościł złośliwy uśmiech. Spojrzała w stronę schodów.
- Przykro mi chłopcy, ale mam inne ważniejsze rzeczy do roboty niż gnicie w tej śmierdzącej piwnicy – powiedziała i zniknęła.


***
I za nami kolejna część opowiadania. Mam nadzieję, że w miarę się podobało. Dzięki też wszystkim tym, którzy wypełnili ankietę do mojej magisterki. Dla tych, co jeszcze nie zdążyli, a chcieliby ja wypełnić, wklejam link:

Ankieta dla czytelników 

Pozdrawiam :)

26 komentarzy:

  1. Nie dziwie się, że jej się ta sytuacja nie podobała. Na jej miejscu też nie byłabym uradowana. Balutś, ja go lubię, choć pewnie nie mogłabym z nim wytrzymać w jednym pomieszczeniu ;) Anioł Zemsty, tak. No to może być ciekawe. Wiesz, z kim ta Niki mi się kojarzy? Z Elena z PW, tą bez człowieczeństwa. Ciekawe jak oni chcą „naprawić” Niki, ona przecież jest głucha na wszystko. Jest szurnięta nie ma co. Oby tylko aniołem udało się jej pomóc, bo w takim stanie jest nie do zniesienia. Mam ochotę ją zdzielić za to co mówi Deanowi. Ona nie jest niczemu winny, a ona go oskarża. A to z dzieckiem to cios poniżej pasa. Już Sam jest bardziej ludzki niż ona. Faajny rozdział, ale Niki to bym przywaliła ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe ja też go lubię, bardzo fajna postać - szkoda tylko, że w serialu pożegnał się z życiem. Z Eleną? Ciekawie nie powiem, nie myślałam o tym. Tak potwierdzam Nicole zrobiła się szurnięta. To dobrze, że masz ochotę jej przywalić. Chciałam uzyskać taki efekt żeby to ona chociaż na chwilę stała się czarnym charakterem :)

      Usuń
    2. No pożegnał... przez Cassa, a to kolejny argument, że on to czasami jest... dziwnyy ;D A no (oglądałam przez dwa dni ostatnie odcinki PW bo miałam zaległości) tak jakoś mi się pokojarzyło. Ona też była taką zołzą - mówiąc grzecznie, gdyby tu dzieci zaglądały ;D Chociaż na chwile, powiadasz? Czyli to jej "wszyscy są be" za chwilę minie?

      Usuń
    3. Oj, tak. Cass od samego początku by dziwaczny. Tak jak inne anioły były "bardziej kumate" tak Cass zawsze gdzieś odstawał. W kolejnych sezonach robił się coraz dziwniejszy, ale no... ja go lubię :D bo jest taki inny :D Tak zołza to bardzo grzeczne określenie :D No wygadałam się. Minie, ale nie od tak. Jeszcze pokaże co potrafi i dla niektórych nie będzie to zbyt... miłe.

      Usuń
    4. haha toś go podsumowała :D Ale fakt, ciekawe jak sobie poradzi bez anielskich mocy... chociaż ta scena jak chciał wielce zrobić zakupy (chyba ostatni albo przedostatni odc) była dobra, co nie zmienia faktu, że on chyba za bardzo nie wiedział co robi ;D
      Widziiisz a ja to wyłapałam, dobra jestem :D
      Wole żeby nie była miła dla Sama, ale jak mniemam znowu Deanowi sie oberwie :(

      Usuń
    5. Po prostu szczera prawda o naszym kochanym aniołku:D Ja to odnoszę wrażenie, że Cass zazwyczaj nie wie, co robi - choć czasami ma przebłyski :D
      Tak potwierdzam - jesteś dobra :)
      Hehe czyżbyś nie lubiła naszego Sama bezdusznika? :D Pocieszę cię na tyle, że oberwie nie tylko Dean.

      Usuń
    6. No zdarzają mu się przebłyski inteligencji :D
      Niee no jest na swój sposób sexy ale jest dupkiem :D

      Usuń
    7. Tak czasem mu się coś tam uda. Chociaż dużo ostatnio broi :)
      Hehe sexy dupek - no i go podsumowałaś :)

      Usuń
    8. Broi haha fajne określanie. Tak swoją drogą, czy ty wiesz ze Misha był w rankingu... najbrzydszych aktorów no Jensen to nie jest ale najbrzydszy? Kto w ogóle na to wpadł? ;)
      No co fajne podsumowanie :D Sexy dupek nowa ksywa :D

      Usuń
    9. Najbrzydszych? Z której on strony jest ten najbrzydszy? Chyba ten ranking robili jacyś nieogarnięci ludzie.
      Myślę, że ksywka całkiem trafna:D

      Usuń
    10. No właśnie nie wiem ;) Jak myśmy na twitterze to zobaczyli to myśleliśmy, że padniemy, a najlepsze, że faktycznie takie maszkary tam były, że aż się nie dobrze robiło i wśród nich nasz biedny Misha No ba, teraz trzeba coś Deanowi wymyślić ;)

      Usuń
  2. Ha! Domyślałam się, że dusza Nicole rozpadła się i miałam rację;D To co powiedziała Deanowi o dziecku to była już lekka przesada z jej strony(nawet jeśli jest tym Aniołem Zemsty), ale i tak podoba mi się jako ta zła. Ale to już pewnie zasługa mojej wrodzonej sympatii do czarnych charakterów:) Ciekawe w jaki sposób uda im się ją "naprawić". No i jestem bardzo ciekawa co jeszcze okropnego zwojuje Nicole;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze myślałaś :) Nicole teraz do milusińskich nie należy, więc przesadza i z pewnością przesadzać będzie. Hehe muszę stwierdzić, że faktycznie niektóre czarne charaktery mają coś w sobie, że po prostu się ich lubi :) O tym, jak ją "naprawią" i co wywinie to w następnym rozdziale :)

      Usuń
  3. Nieźle się porobiło. Muszę napisać w prost - nie podoba mi się taka Nicole. Taka, co mówi takie rzeczy. Nie lubię słodkich bohaterek - Nicole nigdy do nich nie należała, ale teraz przez tą pękniętą duszę w ogóle się posypała. Mam nadzieję, że wróci do normalności, bo aż się boję co może nawywijać. Czekam z niecierpliwością na kolejną cześć. Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wiem, że słodziutkich postaci nie trawisz. To dobrze, że Nicole mi taka nie wyszła. Musiałam jednak trochę zaniżyć jej reputację - chociaż na pewien czas :) Nawywija, jeszcze nawywija :)

      Usuń
  4. Znowuu ja, zapraszam Cie do mnie na nowe rozdziały na dotyk-szeptu i smak-szeptu :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No i masz... Nicole można powiedzieć, że pod wpływem pęknięcia duszy sama uwolniła sie od zgryzoty. Szkoda tylko, że w ten sposób.
    Baltazar to taki pocieszny aniołek, który ma swój tupet. I jak oni ją teraz znajdą?
    Nie wiem czy ma być mi Deana żal czy nie. Powiem szczerze że nie jest. Użyło mi bardziej gdy powiedziała mu wszystko. Że sie tego pozbyła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można też to określić tak, że Nicole w końcu wybuchła :D No, niestety ich życie do miłych nie należy.
      Pocieszny aniołek - podoba mi się :)
      Uuuu to chyba jesteś jedyną osobą, której nie żal Deana w tym przypadku. Ciekawy tok myślenia, serio :)

      Usuń
    2. Czy ja wiem czy ciekawy. Deana zawsze postrzegałam jako człowieka, który nie potrafi powiedzieć wprost co czuje. I do tej pory jak oglądam to tak. Potrafi powiedzieć o sobie, że jest wojownikiem, że Sammy ma zająć sie swoim życiem o którym marzył... :)
      Bo ja nieczuła zołza jestem :D

      BTW: zapraszam na nie-damy-sie.blogspot.com na nowy rozdział, który sie w końcu pojawił...

      Usuń
    3. Na pewno inny :)
      Oj, tak on ma z tym problemy. I to widać.
      Jasne, wpadnę :)

      Usuń
  6. Hej :) Zmieniłam adres dotyk-szeptu na http://hunters-of-the-god.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam do siebie na nowy rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na
    http://wyszeptana-nadzieja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Heloł :) Zapraszam na corka-trenera.blogspot.com na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O mamuniu! szukałam jakiegoś opowiadania o Winchesterach od wieków! a znalałam przypadkiem, szukając nzaku 'odsyłacz aniołów'.
    OD dziś jestem wierną czytelniczką!

    Mara ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebisty :D pięknie opisane masz talent dziewczyno oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń